Transmisja online

Msze św.

W NIEDZIELE

w kościele - 7.00, 10.30, 12.00, 18.00
w kaplicy - 9.00

W TYGODNIU

codziennie - 7.00 i 18.00

Twoja Biblia

Ogromnie trudno zacząć. Kolejny adwent, znów oczekiwanie, wyzwania, działania. Wszystko się powtarza, cyklicznie i niezmiennie, a gdzieś głęboko jest potrzeba znalezienia nowej przestrzeni do naprawienia, spraw do uporządkowania, czasu do przeżycia.

Czas – najcenniejsza waluta. Jak go przytrzymać, zwolnić, najlepiej wykorzystać. Nie wiadomo. Ustalić zimową hierarchię rzeczy ważnych? Zimową, bo uwzględniającą spadek nastroju, deficyt sił witalnych, brak światła dającego energię.

Tu zaczyna się przestrzeń skupienia na sobie w taki dobrze pojęty sposób.

Skupienia na dobrostanie rodziny, na rozmowie, świadomym byciu z drugim, z mężem, z dzieckiem, dziećmi i z ich potrzebami. To nam ciągle umyka, stawiane na drugim, ba, na trzecim miejscu. Bo, priorytety, praca, obowiązki.

A przecież nie wiem, czy będę tych okazji do refleksji miała więcej. Może to ostatni adwent, który przeżywam z bliskimi. Wiem, doświadczyłam, że tak się dzieje, że człowiek jest, a za moment już nie... Zostawia materialne ślady, dziury, wyrwy. To również okalecza duchowo.

Więc póki jestem, mam możliwość wpłynąć, zadziałać, zmienić, zaobserwować, dokonać, postarać się, dotrzymać obiecanego, podjąć wyzwanie. Czy doceniam, że mam możliwość. Nie myślimy, nie zakładamy, że coś nam się stanie. Odkładamy ponadprogramowy wysiłek na dogodniejszy, w swoim przekonaniu moment. Żyć, dobrze żyć trzeba każdego dnia. Marzę o tym, żeby mieć każdego wieczoru poczucie spełnienia, zadowolenia, zgody na następne…

Adwent jest w moim przekonaniu po to, żeby zwolnić. Nawet stanąć, zatrzymać się, rozejrzeć, doświadczyć, że nie jestem sama, że cokolwiek się wydarzy, mam za co dziękować. I że znów jestem na starcie tego wyścigu z samym sobą o lepszego siebie... Jeszcze mogę dużo zmienić, właściwie co tylko zechcę. Dostałam kolejny voucher do wykorzystania. Adwentowy. 

Joanna Lorańczyk-Czader