Co roku tego dnia przeżywam tamtą stratę na nowo. Pojawiają się takie same żywe emocje, które wtedy mi towarzyszyły, te same uczucia, myśli i wspomnienia. Dlaczego je do siebie dopuszczam? Z szacunku i pokory. Szacunku do mojego nienarodzonego dziecka, pokory wobec kruchości naszego ziemskiego życia i szybkości jego przemijania. Choć dla wielu to był „tylko" zarodek, dla mnie to moje Dziecko, któremu nigdy nie dane było przyjść na Świat. Dziecko, dla którego Bóg miał od początku zupełnie inne plany.
Dziś nie pytam już Boga: Dlaczego? Nie pytam, bo teraz potrafię zrozumieć, że wszystko w naszym życiu ma głębszy sens. Jednakże w tamtym czasie zupełnie tego w ten sposób nie postrzegałam. Wtedy nie potrafiłam pojąć żadną logiką tego, co się wydarzyło. Winiłam za to wszystkich, łącznie z samą sobą, szukałam przyczyn, dochodziłam prawdy... To czas uleczył moje rany. Czas, bliscy ludzie i obietnica, że nigdy nie zapomnę, że nie będzie to dla mnie głęboko skrywanym sekretem, z miłości i szacunku. Pozwoliłam sobie na otwartą żałobę, mimo że ludzie zwykle wolą o tym milczeć. A statystyki poronień i martwych porodów są porażające.
Myślę, że każdy z nas, jeśli sam nie stracił dziecka to nawet jeżeli nie ma o tym pojęcia, zna kogoś, kto musiał przez to przejść, czasami niejednokrotnie. Jeżeli jesteś rodzicem, który stracił swoje dziecko - pamiętaj, że nie jesteś sam! Jest w Niebie ktoś, kto wstawia się za Tobą każdego dnia. Choć niewidoczny, to stoi tuż obok i podnosi zawsze, gdy upadasz. Niech ta myśl dodaje Ci sił! A jeśli sam nie przeżyłeś straty dziecka, ale znasz taką osobę - bądź dla niej wsparciem! Nie musisz nic mówić, ważne byś był blisko, obecny i gotowy do rozmowy.
Niektórzy chcą o tym rozmawiać, inni wolą milczeć, wszyscy jednak potrzebujemy wsparcia, obecności i modlitwy. Strata nienarodzonego dziecka zostawia w nas ślady już na zawsze, zmienia nasze postrzeganie świata i siebie jako rodzica. Świat w ułamku sekundy staje w miejscu i nigdy już nie będzie taki sam. Ale przecież kiedyś wszyscy znowu się spotkamy!
Autor: ZK.
„Nie wiem, ale czuję, że ty wiedziałeś lepiej,
że widziałeś mnie lepszego niż jestem.
Ja dałem Ci czas i tylko tyle,
I może poczucie, że masz dom choć na chwilę.
Zabrała mi serce jakbyś chwycił je ręką,
Zmieniła na lepsze sama twoja obecność.
Gdy jej zabrakło, dotknęło mocnej,
Tak, że stare łzy ocierał już nowy człowiek.
Nie mieliśmy szansy na dotyk!
Nie mogliśmy spojrzeć sobie w oczy!
Żyłeś ponad sześć tygodni, dając dwojgu nowe serca,
Tyle zmienił mały człowiek - niemal lżejszy od powietrza.
A kiedy przyjdzie nam się spotkać to poznamy się po oczach.
Ściskamy mocno - Mama, Tata, (brat) i Twoja młodsza siostra…"
(Luxtorpeda „44dni”)

