Transmisja online

Msze św.

W NIEDZIELE

w kościele - 7.00, 10.30, 12.00, 18.00
w kaplicy - 9.00

W TYGODNIU

codziennie - 7.00 i 18.00

Twoja Biblia

Słowo ma dla nas ludzi wielkie znaczenie. Wiele się mówi o odpowiedzialności za słowa. Dobre słowa mogą uskrzydlać, złe – ranić. Słowa dają natchnienie do działania. Dobrze dobrane porywają tłumy. Słowa stanowią podstawę naszej komunikacji. Pozwalają wyrazić nasze myśli. Słowa dają poznać drugiego człowieka. Słowo to coś co można powiedzieć. Można je napisać. Słowo to jest coś co można przeczytać. Słowo można dać. Słowo jest trwałe. Raz wypowiedziane nie znika.

Święty Jan zaczyna swoją opowieść o Panu Jezusie (Ewangelię) od tego, że na początku wszystkiego było Słowo. Słowo może być więc początkiem, od słowa wszystko może się zacząć. Na słowie też wszystko czasem się kończy. Bywa, że słowo to jedyne co po człowieku zostaje. 

Od kilku tygodni przebywamy z Jezusem na pustyni. Pościmy, modlimy się i kierujemy nasze myśli ku Niebu. W najbliższym tygodniu w szczególny sposób będziemy koncentrować się na Krzyżu. Zanurzamy się w bólu i współczuciu na widok strasznego cierpienia jakie ludzie zgotowali Zbawicielowi. Kto z nas w Wielki Piątek nie będzie miał przed oczami brutalnych, krwawych scen z „Pasji” Mela Gibsona. Kto czytając (lub słuchając) o Męce Chrystusa nie skupi się na ogromie zniewag, uderzeń, obraz, ciosów i ran zadanych Jezusowi.

Nie raz przez ogrom cierpienia i żalu, które duchowo współodczuwamy z Naszym Panem, skupiamy się na tym jak, a nie co powiedział Jezus w swoich ostatnich słowach. Siedem słów z Krzyża, to w istocie siedem zdań. Każde z tych słów przesycone jest tajemnicą cierpienia. Ale też każde z nich stanowi drogowskaz dla nas, pryzmat przez który powinniśmy patrzeć na życie i śmierć Jezusa Chrystusa. Te słowa to testament dla nas, kierowane są nie tylko do tych co stali pod krzyżem, ale do każdego z nas!

Żeby te słowa wybrzmiały, najpierw uświadommy sobie, że Jezus Chrystus - Nauczyciel, którego narzędziem były słowa - w czasie swojej Męki milczy. Fałszywie oskarżony, pobity, ukoronowany wieńcem zrobionym z długich kolców, które przekłuwały mu skórę, zalany krwią, dźwigający ciężar na skatowanych barkach – milczy. Ten, którego jedno Słowo mogłoby zakończyć mękę – milczy. Nie broni się, nie pomstuje, nie przeklina swoich katów. Jakże wymowne na tym tle zdają się być Ostatnie Słowa Jezusa.

Zatrzymajmy się na chwilę i rozważmy po krótce Siedem Słów. Niech tegoroczne przeżywanie Męki Pańskiej będzie pełniejsze. Spróbujmy się w tym roku szczególnie wsłuchać, w to co do każdego z nas mówi Jezus Ukrzyżowany.

Słowo pierwsze: ”Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.”

Wytoczono mu proces, chociaż nie zrobił nic złego. Wina? Ośmielił się nazwać Boga Ojcem, Abba, Tatusiem. Nie ma dla Niego litości. On jednak prosi o Miłosierdzie dla swoich katów, dla nas wszystkich. Tak jak przebaczył Piotrowi, cudzołożnicy i wszystkim innym.... w ten sam sposób prosi pokornie Ojca, by nas nauczył, że łagodność i miłość są silniejsze od pychy i bicza, samowystarczalności i wszechwładzy. Świętość rozpoznaje się w prostocie i pokorze. Czy nie przychodzą nam na myśl słowa o konieczności przebaczania aż siedemdziesiąt siedem razy, przebaczania aż do końca?

Słowo drugie: „Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju.”

Jezus umierał sam, pod krzyżem, z tych których kochał, z jego przyjaciół - apostołów, został tylko Jan. Reszta bała się o swoje życie. Zdałoby się, że przez ostatnie trzy lata jego najbliżsi nie byli w stanie w pełni uwierzyć w Jego Słowa, inaczej byliby tu razem z Nim. Natomiast ukrzyżowany obok niego złoczyńca, w kilka minut uwierzył w Jego Boskość. „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa.” Oto słowa wypowiedziane ostatkiem sił, ostatnim tchnieniem człowieka, którego świat osądził i potępił. Jezus kolejny raz wywyższył ponad sprawiedliwych i prawych grzesznika, który żałuje i okazuje skruchę. Drugie słowo z Krzyża to zaproszenie i wezwanie do bezgranicznej ufności. Miłosierdzie Boga jest większe niż wszelki ludzki grzech, przekracza granice ludzkiego rozumienia. Jakże wielka nadzieja płynie z Krzyża, nadzieja dla nas, słabych, tak często upadających ludzi.

Słowo trzecie: „Niewiasto, oto syn Twój; Synu, oto Matka twoja.”

Kiedyś, w Nazarecie, podczas zwiastowania Maryja usłyszała, że będzie Matką Syna Bożego, że będzie On wielki – Ojciec da mu tron praojca Dawida (Łk 1, 32). Tymczasem tu na Golgocie zamiast tronu – krzyż, zamiast korony – ciernista obejma, zamiast splendoru - nienawiść. Miecz przenika Jej duszę, rozrywa Jej serce. I właśnie wtedy na Golgocie Maryja przeżywa swoje drugie zwiastowanie. Teraz Bóg zwraca się do Niej Sam, bezpośrednio. Ma stać się Matką wszystkich ludzi.

Tymczasem Jan dowiaduje się, że otrzymuje nową Matkę. Ma być Jej prawdziwym synem. Bierze Maryję do siebie, uczy się od Niej Jezusa, żyje w Jej obecności.

Słowo czwarte: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”

Wołanie Jezusa jest modlitwą. Słowa „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” pochodzą z Psalmu 22. Pojedynczy werset interpretowany w oderwaniu od kontekstu całego Psalmu, może być rozumiany jako krzyk rozpaczy konającego człowieka. Czyni wtedy wrażenie okrzyku boleści, smutku, osamotnienia i opuszczenia przez Boga. Należy pamiętać jednak, że zakończenie Psalmu stanowi hymn wyzwolenia, zwiastowanie zbawienia. Poczucie opuszczenia przez Boga w cierpieniu zmienia się w nadzieję ocalenia i nowego życia.

Jezus w ostatnich chwilach jednoczy się z każdym z nas, w poczuciu samotności, beznadziei. Ile razy krzyczymy w duchu „dlaczego?”. Wielu z nas żyje rozpaczając nad swoimi krzyżami, małymi i większymi. Myślimy, że nasze życie jest pełne cierpienia, którego nikt nie byłby w stanie znieść. Najgorszą rzeczą jest nasze przekonanie, że Bóg o nas zapomniał, że nas nie słucha, że Go przy nas nie ma. Z pewnością tak nie jest.

Słowo piąte: „Pragnę.”

Spośród wszystkich ludzkich potrzeb, pragnienie napoju jest prawdopodobnie najtrudniejsze do zniesienia, szczególnie w sytuacji skrajnego wycieńczenia. Jezus nie powiedział „wody” - co byłoby z pewnością prostsze do zrozumienia. Jego pragnienie sięga głębiej. Płynie z serca Boga, który tęskni za nami. Bóg pragnie, abyśmy Go pragnęli. Jezus pragnie abyśmy pojęli nieskończoną wartość tego co tam miało miejsce.

Słowo szóste: „Wykonało się.”

„Wykonało się” – według Ewangelii św. Jana było to ostatnie słowo Jezusa. To jakby obwieszczenie końca pracy, ukończenia dzieła, wypełnienia powierzonego zadania. To słowo, w którym pobrzmiewa ulga, że nadszedł wreszcie kres zmagań, koniec cierpienia ponad siły. To wyznanie, które oznajmia –  wypełniły się Słowa Proroków - wypełniła się Wola Ojca.

Słowo siódme: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego.”

Słowa Jezusa są cytatem z Psalmu 31, który opisuje niezawinione cierpienia sprawiedliwego. To modlitwa ufności i miłości łączącej Syna z Ojcem. W słowach tych jest zawarta ufność, mająca swe źródło w wierności i miłości, z jaką Bóg patrzy na ludzką naturę i duchowe udręki.  To zarazem słowa umierającego człowieka. Jezus oddaje swoją duszę w ręce Boga.

A Ty – drugi czytelniku – Komu powierzysz swoją duszę, kiedy będziesz oddawał ostatnie tchnienie, Do kogo będziesz wtedy wołał? Jakie będą Twoje ostatnie słowa?

Dobra Nowina to dramat słów i ich znaczenia. Słów Boga i słów człowieka. Wszystko zaczyna się od Słowa wypowiedzianego na początku. Zwieńczeniem tego dramatu są Słowa wypowiedziane przez Jezusa, kończące jego ziemskie życie.

Niech te Słowa i Ich przesłanie w nas zostanie. Amen.

Autor: AD